Pożegnanie ks. Stanisława

Śp. Ks. Stanisław Broda

 

Urodził się w Mogile koło Krakowa w 1930 roku. Po przeżyciu 89 lat, odszedł do Domu Ojca 26 września 2019 roku. Pochowany na cmentarzu parafialnym w Mogile, po Mszy św. Pogrzebowej, odprawionej 30 września w opactwie Ojców Cystersów. Kim był ten kapłan?

W ubiegłym roku na Łamach Gościa niedzielnego ukazał się artykuł pt „ Diamenty przy ołtarzu”. Opisywał on wydarzenia jubileuszu 60 lecia kapłanów święconych w roku 1958 przez abpa Eugeniusza Baziaka. I właśnie ten tytuł w sposób prosty i obrazowy daje odpowiedź na to kim był ks. Stanisław. Jego kapłańskie życie trwało 64 lata. Wyświęcony 26 czerwca 1955 roku przez bp Franciszka Jopa, pełnił posługę kapłańską kolejno na 8 parafiach. Najpierw, jako neoprezbiter, został posłany do parafii Poronin, gdzie był do roku 1958. Kolejne 3 lata, od 1958 do 1961, pracował na parafii w Rabce, gdzie jak wspominał zapamiętał szczególnie czas spędzony w konfesjonale, licznie spowiadając  ludność z okolicznych parafii, przybywających do Rabki celem załatwienia spraw w mieście. Kolejne dwa lata, od 1961 do 1963, to parafia Korzkiew. Skąd w 1963 został skierowany na dwa lata do Wieliczki, gdzie spełniał wówczas również funkcję administratora parafii Grabie. Do tejże parafii został powołany jako proboszcz w 1965 roku. Przez 3 lata pełnił tą funkcję z wielkim zaangażowaniem, bo jak mówił była to jego pierwsza parafia, za którą czuł się bardzo odpowiedzialny. W 1968 roku został skierowany znowu na Podhale. Najpierw dwa lata pracował w Nowym Targu. A w 1970 roku został skierowany do Białki Tatrzańskiej. Pasterzował tam przez długie 19 lat i jak zawsze wspominał, to był i na zawsze pozostanie w sercu jego drugi dom, Białka, góry i powiew halnego. W roku 1989 trafił pod Wadowice do parafii św. Wawrzyńca w Kleczy. Od razu przyjął się zaakceptowany przez miejscowych parafian jako Dobry Pasterz, tak zawsze o nim tutaj mówiono. Ale 27 czerwca 1998 roku,  po 9 latach posługi w Kleczy i po 43 latach pracy kapłańskiej zdecydował, że pójdzie odpocząć do Domu Księży w Makowie Podhalańskim.

Takie były jego słowa, na pytanie czemu już idzie, czemu jeszcze nie pozostanie chociaż do 70 roku życia… odpowiedział, że jestem już zmęczony. Ludzie jakoś inaczej teraz rozumieją wiarę… To go  bolało, bo dla niego życie religijne, modlitwa, udział w  sakramentach, to było coś takiego bardzo oczywistego. Dzisiaj jako wspomnienie pozostają jego słowa z tamtego okresu. Kiedy ktoś nie chciał raz słuchać jego tłumaczenia odnośnie życia religijnego. On się rozżalił, zapalił papierosa, co było w jego zwyczaju, pokiwał głową i powiedział, że kiedyś to ludzie zupełnie inaczej wierzyli.

W poniedziałek 30 września o godzinie 10.00 żegnaliśmy go w Domu Księży Emerytów w Makowie Podhalańskim. Ks. Stanisław prowadził mnie, jako proboszcz,  przez cały okres seminarium. On też przygotowywał moją msze św. prymicyjną, na której mówił kazanie, dlatego czułem się zawsze z nim związany. Jako słowa pożegnania przytoczyłem wspomnienia oraz modlitwę:

Zawierzmy teraz Jezusowi Miłosiernemu te 89 lat życia naszego ks. Stanisława i przede wszystkim 64 lata w kapłaństwie. Złóżmy to co brał w swoje kapłańskie ręce. Przede wszystkim Najświętsze Postacie,  które podnosił w czasie przeistoczenia, podawał innym i karmił się nimi również sam osobiście. Niech Jezus Miłosierny przyjmie teraz każdą rozdaną przez niego łaskę i niech przemieni je w nagrodę dla niego…

Złóżmy każde słowo które wypowiedział. Miał taki specyficzny zwyczaj, że jak mówił kazanie zamykał oczy i jakby tam w głowie czytał przed oczami co powiedzieć. Były to słowa zawsze dobrze przemyślane,  zawsze podparte duża wiedzą, którą posiadał. Pamiętam wiele razy jak się do niego przychodziło, to wstawał z fotela, na którym obok niego była zawsze dobra książka lub gazeta. Niech Jezus, Słowo Życia, wypowie teraz do niego słowa: Sługo dobry i pokorny, byłeś wierny w tych najmniejszych sprawach, wejdź do radości Swojego Pana…

            Złóżmy też jego kapłańskie serce. Ono było dobre. Wielu ludzi postawionych na jego drodze powtarzało: … o ksiądz Stasiu to jest prawdziwy ksiądz, bo umie zrozumieć, umie pocieszyć… Kiedy po chorobie zostałem zatrzymany w II roku seminarium pamiętam przyjechałem na plebanię i mówię mu jaka była decyzja księdza Rektora. Odpowiedział mi tak: … nie bój się pomożesz mi trochę, rok szybko minie i pójdziesz znowu. I powiedział mi, bo widzisz, tak jest w życiu, że nieraz trzeba zagryźć zęby, bo nic nie zrobisz…

            Dzisiaj go żegnamy, naszego kapłana, proboszcza, najbliższego krewnego. Chcemy wypowiedzieć takie słowa: Panie Boże, choć wymieniamy wiele dobra, które było Jego udziałem. Mamy również świadomość, że tak jak każdy z nas był tylko człowiekiem. Że spowiadał się, pewno żałował za jakieś swoje decyzje czy słowa. Dlatego prosimy jako jego najbliżsi, daj mu łaskę Swojego Miłosierdzia. Jeśli było coś, co teraz zatrzymuje go jeszcze wśród żywych. Jeśli było coś, co dzieliło go z kimś z parafian, z rodziny, czy bliskich. Co było jakimkolwiek grzechem, niech przez naszą modlitwę będzie odpuszczone…

W 1931 roku Pan Jezus powiedział do św. Faustyny takie słowa: … W Starym Zakonie wysyłałem proroków do ludu swego z gromami. Dziś wysyłam ciebie do całej ludzkości z Moim miłosierdziem. Nie chcę karać zbolałej ludzkości, ale pragnę ją uleczyć, przytulając ją do swego miłosiernego serca

            I mówił dalej: … Powiedz kapłanom, żeby głosili to wielkie Moje Miłosierdzie, żeby sami zanurzali się w Jego tajemnicy i żyjąc tą tajemnicą, żeby podawali ją wszystkim, zawłaszcza największym grzesznikom.

             Wierzymy, że ks. Stanisław przez całe swoje życie i głosił i wierzył w tą Tajemnicę Bożego Miłosierdzia. Dlatego teraz chcemy tą modlitwą świadomie pomóc mu przejść na drugą stronę, żeby ta modlitwa oczyściła go z wszelkich pozostałości po grzechach. I żeby spokojnie mógł mieć udział w odpoczynku obok Swojego Pana, któremu przez tyle lat jako kapłan służył.

 

            Księże Stasiu, jako kapłan dziękuję Ci za wszystko, co mi i moim bliskim, również całej mojej parafii w Kleczy, ofiarowałeś za życia. Dziękuję w imieniu wszystkich Twoich  Najbliższych, całej Twojej Rodzinie, która  do końca była przy Tobie. Dziękuję i zapewniam, że zawsze tam gdzieś w sercu będę pamiętał o Tobie w modlitwie, bo byłeś dla nas kimś ważnym –  Twój ks. Grzegorz Łomzik

 

Ps. Zapraszamy do oglądania zdjęć. Jednocześnie informujemy z całą odpowiedzialnością w ramach tzw. RODO, że zdjęcia na stronie wykonywane są wyłącznie do dyspozycji administratora strony parafialnej ( do używania ich w ramach kroniki wydarzeń, ujęć kalendarzowych itp.). Dlatego są wyłączną własnością parafii i zabrania się jakiegokolwiek ich kopiowania i wykorzystywanie gdziekolwiek indziej. Proszę o tym pamiętać że kopiując, robię to wbrew woli właściciela.